Kopiuj tekst
Ćwiek i Chmielarz łączą siły. Efekt? Mrożący krew w żyłach horror z Pawlickim, Więdłochą i Stramowskim

Ćwiek i Chmielarz łączą siły. Efekt? Mrożący krew w żyłach horror z Pawlickim, Więdłochą i Stramowskim

Tragedia sprzed lat, wyrzuty sumienia, kontakt ze światem nadprzyrodzonym, demoniczna postać w czarnym samochodzie i legenda o Czarnej Łapie. Czy lokalna zagadka zostanie rozwiązana? Na to pytanie odpowie podzielony na osiem odcinków “Skowyt”.

Już 5 marca w aplikacji Audioteki premiera dwóch pierwszych epizodów trzymającej w napięciu superprodukcji. Za historię odpowiadają dwaj autorzy: specjalista od kryminałów Wojciech Chmielarz i gwiazda polskiej fantastyki Jakub Ćwiek.
- “Skowyt” jest opowieścią o demonach, które w nas drzemią i które pod naciskiem różnych zdarzeń potrafią wyjść na jaw - mówi Wojciech Chmielarz, jeden z autorów scenariusza - Ta zjawa z zewnątrz, która tu się pojawia, jest jedynie katalizatorem, a nie przyczyną. Ona raczej wydobywa z ludzi to, co w nich głęboko tkwi. To było od początku nasze założenie z Kubą – obaj uważamy, że najstraszniejsze w horrorze jest to, jak opowieści wygrzebują z człowieka wszystko, co najgorsze. Jak pokazują zło, które tkwi w nas, a nie w jakimś potworze. Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie ta pierwsza, czarno-biała „Noc żywych trupów” Romero, obejrzana wiele lat temu. Tam zombie były raczej dekoracją, a całość opierała się na relacjach między postaciami ludzkimi w sytuacji kryzysowej. Dlatego ten film był tak przerażający – to nie żywe trupy przerażały, a żywi ludzie.
Opowieść rozpięta została pomiędzy latami 90. i współczesnością, pomiędzy Warszawą i niewielką miejscowością na Opolszczyźnie. Horror umiejscowiony w naszych realiach - to wciąż rzadkość. Czy Polska jest odpowiednim tłem dla opowieści grozy? - Uważam, że każde miejsce na ziemi nadaje się do tego, by umieścić w nim fabułę horroru, bo lęk to coś, co bierze się przede wszystkim z wnętrza - uważa Jakub Ćwiek, drugi z autorów. - Niektóre lęki są uniwersalne, a inne bardziej regionalne, związane z konkretną kulturą, ale nas, ludzi, łączy strach. W Polsce faktycznie niewiele horrorów przebiło się dotychczas do świadomości masowego odbiorcy - choć powstają w tym gatunku coraz ciekawsze rzeczy - ale nie wynika to z tego, że USA, Japonia czy Hiszpania mają większy potencjał gatunkowy. Po prostu tam pojawili się twórcy gotowi zaryzykować i wydawcy czy producenci, którzy za tym poszli - tłumaczy Ćwiek.
- Dla nas horror był narzędziem do tego, by opowiedzieć o relacjach międzyludzkich - dodaje Chmielarz. - My się w Polsce musimy horroru nauczyć, podobnie jak w ostatnich dekadach uczyliśmy się kryminału. Jak dostosowywać tę konwencję i te historie do naszych, polskich realiów? Jak można opowiedzieć o Polsce za pomocą prozy gatunkowej?
Posłuchaj fragmentu pierwszego odcinka bezpłatnie:
W rolach głównych wystąpili: Antoni Pawlicki, Agnieszka Więdłocha, Piotr Stramowski i Michał Żurawski. Na drugim planie usłyszymy m.in. Eryka Lubosa, Agnieszkę Żulewską i Piotra Głowackiego, a w roli narratora Krzysztofa Banaszyka. Całość wyreżyserował Piotr Jaworski.
- Jak to jest znakomicie zrealizowane! - zachwala Chmielarz. - I wypada mi o tym mówić, bo nie chwalę pracy swojej, a realizatorów.  Nie dość, że aktorzy i narrator są świetnie dobrani i spisali się znakomicie, to jeszcze mamy całe tło dźwiękowe: dzwoniące telefony, szum drzew i samochodów przejeżdżających w tle… fantastycznie się tego słucha.
- Ja też jestem zachwycony - potwierdza Jakub Ćwiek. - Trudno jest mi wskazać, co podoba mi się najbardziej, bo pasuje mi w finalnym „Skowycie” naprawdę wszystko. A najciekawsze jest to, że różne pomysły reżyserskie, realizatorskie czy konkretne interpretacje aktorów potrafiły zmienić lub uzupełnić moje wyobrażenie o postaciach. Lubię mieć poczucie, że jestem częścią świetnie pracującej drużyny, gdzie czuć frajdę z realizacji projektu. I to jest właśnie ten przypadek.
Posłuchaj odtwórców głównych ról opowiadających o swoich postaciach:
W jaki sposób powstawał “Skowyt”? Jak pracowało się pisarzom nad produkcją dźwiękową? - W książce zasadniczo sami dbamy o to, by wybrzmiała ona w głowie czytelnika, w jego wyobraźni wszystkimi zmysłami - wyjaśnia Ćwiek. - Tu mogliśmy - i skorzystaliśmy z tej możliwości - przekazać część tej odpowiedzialności za obraz w głowie czytelnika, innym zawodowcom. Już na etapie pisania była to zarazem pewna trudność, bo to jednak pisanie wbrew przyzwyczajeniu, jak i ułatwienie. Na szczęście miałem wsparcie w moim współautorze. Wojtek jest dużo konkretniejszy ode mnie, zwłaszcza w kwestii planowania. Wie, kiedy uciąć namnażające się pomysły czy kiedy istnieje groźba przedobrzenia. No i świetnie się pracuje wiedząc, że można nieustannie odbijać myśli od zawodowca.
Chmielarz: - Jak mi się pisało z Jakubem? Wiem, że moja wypowiedź byłaby ciekawsza, gdybym powiedział, że fatalnie i się teraz nienawidzimy, ale muszę być nudny. Pracowało nam się znakomicie, osobiście się znamy i lubimy, mamy podobne podejście do literatury i dokładnie wiedzieliśmy, co chcemy zrobić. Parokrotnie się poróżniliśmy, ale za każdym razem pięknie. I nasze kłótnie zawsze kończyły się artystycznym konsensusem.
- Scenariusz “Skowytu” to konsekwencja długiej burzy mózgów, szukania wspólnej wrażliwości, tropów popkulturowych, pomysłów na tę opowieść - wspomina Jakub Ćwiek. - Odbijaliśmy od siebie różne koncepty aż znaleźliśmy taki, w którym obaj czuliśmy, że jest to opowieść, której faktycznie da coś nasze połączenie sił. Opowieść odwołuje się do młodości bohaterów, bo strach to zjawisko, które dojrzewa. Jest gwałtowny i zaskakujący, gdy spotykamy się z nim po raz pierwszy i duszący, gdy towarzyszy nam przez lata. Chcieliśmy opowiedzieć o obu tych obliczach strachu. I ta opowieść dała nam taką możliwość - twierdzi pisarz.
Premiera pierwszych dwóch odcinków “Skowytu” już w piątek, 5 marca. Tego samego dnia o godz. 18 na kanale YouTube i na fanpage’u Audioteki odbędzie się spotkanie z autorami i odtwórcami głównych ról w audioserialu.

Audioteka - platforma i aplikacja z produkcjami audio. Została założona w 2008 roku w Polsce przez Marcina Beme. Obecnie funkcjonuje w 11 krajach. Misją i hasłem Audioteki są “dobrze opowiedziane historie”, dlatego Audioteka nie ogranicza się jedynie do dystrybucji audiobooków, ale także tworzy własne audiobooki, podcasty, audioreportaże, audioseriale i superprodukcje. Największą zrealizowaną do tej pory superprodukcją jest Upadek Gigantów na podstawie prozy Kena Folletta, w której wzięło udział ponad 120 aktorów. Obecnie w Audiotece dostępnych jest ponad 10 tys. tytułów, czytanych przez ponad 2 tys. głosów, w tym najlepszych polskich aktorów, lektorów i dziennikarzy. Wszystkie audiobooki, superprodukcje, podcasty i audioseriale można znaleźć w aplikacji Audioteki dostępnej na iOS i Android. Subskrybenci usługi Audioteka Klub mają możliwość słuchania bez limitu specjalnie wyselekcjonowanego zestawu treści audio bez dodatkowych opłat.