Najpierw H&M, potem Zalando, teraz Levis i Gucci - znane marki modowe z fanfarami otwierają ostatnio internetowe second handy. Tymczasem małe e-sklepy z odzieżą używaną prosperują z sukcesami już od dawna, a zaczynały zanim jeszcze ekologia stała się tematem na czasie. Odzież z drugiej ręki to bowiem nie tylko walka po zielonej stronie mocy, ale też dobry sposób na e-biznes.
Rynek ubrań z drugiej ręki jest globalnie wart 28 mld dolarów i stale rośnie. Za pięć lat jego wartość ma być większa niż sprzedaż “klasycznej” odzieży używanej (sprzedawanej zazwyczaj na wagę i pochodzącej z datków). Pod koniec dekady ma stać się większy nawet od branży fast fashion, czyli sklepów z nowymi ubraniami. Tak przynajmniej wynika z prognoz zamieszczonych w “2020 Resale Report” przygotowanym przez serwis ThreadUP, największą platformę sprzedaży ubrań z drugiej ręki w USA.
W tym świetle nowe inicjatywy znanych marek jak Zalando czy Gucci okazują się nie tyle miłym ekologicznym gestem, co przemyślanym krokiem biznesowym, który pozwoli tym firmom zaistnieć na szybko rozwijającym się rynku. Tego, że na używanej odzieży można zarobić, dowodzą historie małych sklepów.
- Odzież jest od dawna jednym z motorów e-handlu. Na naszej platformie sprzedaje ją co szósty sklep. Przybywa też nisz rynkowych, w tym także internetowych second handów. W tym roku ze względu na pandemię pojawiło się na niej niemal 300 nowych e-sklepów odzieżowych, podobnie zadziałali sprzedawcy z second handów. Na przykład w kwietniu krakowska sieć lumpeksów “Dawo” uruchomiła sklep internetowy, wykorzystując do tego nasze oprogramowanie. Jest dość prosty, ale w pełni funkcjonalny i z pewnością pomógł firmie przetrwać najtrudniejszy czas - opowiada Oliwia Tomalik, Marketing Manager Shoper.
Udane e-lumpeksowe biznesy
Kupowanie odzieży używanej online to bynajmniej nie sezonowa moda. Działający na platformie Shoper sklep Kumpela funkcjonuje od 2017 r. Z kolei second hand Dolce Katana ruszył w 2016 r. Jego twórcy tak opisują motywację, która za tym stała: “Zdajemy sobie sprawę, jakie zagrożenie niesie człowiek dla naszej planety. Postanowiliśmy dołożyć naszą cząstkę w jej ratowanie. Zysk fundacji, od których pozyskujemy ciuchy, w części idzie do osób potrzebujących.”
Źródło: dolcecatana.pl
Nierzadko można spotkać się z podobnymi deklaracjami właścicieli małych e-biznesów sprzedających odzież używaną. Brzmią zwykle bardziej wiarygodnie niż w przypadku znanych marek, które próbują wpisać się w nowy trend. - Już na początku mojej sportowej drogi przekonałam się, że ważnym elementem uprawiania sportu jest odpowiednio dobrana odzież. Niestety często zbyt droga, szczególnie w momencie swojej premiery. Nadprodukcja, marnowanie zasobów wody, zanieczyszczanie środowiska chemikaliami potrzebnymi do produkcji odzieży, skandaliczne warunki pracy i zarobki w szwalniach to bardzo ważny dla mnie temat. Dlatego dawanie drugiego czy kolejnego życia odzieży, meblom, różnym przedmiotom codziennego użytku zaczęło mnie pasjonować - podobnie jak sport. - wyjaśnia Monika, właścicielka sklepu Twój Sport Second Hand.
Źródło: www.twojsportsecondhand.pl
- Używamy szarych papierów do pakowania, papierowej taśmy i bawełnianych sznurków. Jeśli coś zostaje wysłane w opakowaniu foliowym, to jest to opakowanie jedynie z drugiego obiegu, które możecie śmiało wykorzystać i kolejny raz. W przypadku, kiedy ubrań nie da się sprzedać po dłuższym czasie - nie wyrzucamy ich! Oddajemy je ludziom, którzy są w potrzebie. A z tych uszkodzonych robimy poszewki na poduszki czy szyjemy z nich gumki scrunchie - piszą twórcy second handu Każual Store.
Źródło: kazual.pl
E-commerce dobry dla nowych zjawisk
Internetowy handel to doskonałe miejsce dla niszy wewnątrz niszy, a do takich należy np. upcycling starych ubrań, tak aby nadać im wygląd ciuchów vintage. Tego rodzaju odzież stanowi część oferty sklepu Cindy Vintage, który działa stacjonarnie we Wrocławiu i równolegle online, na platformie Shoper. Jego założycielka w internecie poza sprzedażą, doradza na blogu i w mediach społecznościowych, jak łączyć ze sobą ubrania vintage.
Z kolei sklep Bąbelki Second Hand skupił się na odzieży używanej dla dzieci. Markowe koszulki sprzedaje po zaledwie kilka złotych od sztuki.
Źródło: cindyvintage.pl
- Uruchomienie sprzedaży online, zwłaszcza w modelu SaaS, który stosujemy na naszej platformie, wiąże się z wielokrotnie mniejszymi barierami wejścia na rynek niż w tradycyjnym handlu. To sprzyja szczególnie sprzedawcom, którzy odkrywają nowe, dobrze rokujące nisze na rynku. Dzięki dystrybucji przez internet mogą dotrzeć do odpowiednio dużej grupy klientów, by ich biznes się rozwijał. Nic dziwnego, że to z branży e-commerce wywodzą się nowe trendy takie jak właśnie second handy nowej generacji, które mogą wkrótce zmienić cały sektor odzieżowy - zauważa Oliwia Tomalik.
e-commercee-sklepy